Hej,
Ostatnio chciałem w recovery jak zawsze co jakiś czas odbudować baze danych, aby dysk przyśpieszył. Jednak tym razem na dysku po restarcie konsoli wyskoczył komunikat o tym, ze trzeba usunąć błędy, przywracanie coś w ten deseń. Jednak za każdym razem gdy doszło do 100% czarny ekran nic się nie dzieje, po kilku minutach automatycznie resetowała się konsola i to samo.
KONSOLA wyłącza się i żadna lampka się nie pali;/
Więc postanowiłem sprawdzić dysk pod pc i okazało się, że jest bad sector. Potraktowałem dysk MHDD i remap. Dysk bez błędów. Podłączam do konsoli, włączam i po ok 3 sekundach się wyłącza. I tak za każdym razem. Gdy włączę konsole bez dysku to działa i wyświetla, że konsola nie może zostać uruchomiona bo brak dysku. Formatowałem dysk i na NTFS i na EXT i na FAT32 i to samo. Podłączam inny dysk 750 GB i działa...
Dzisiaj podłączam inny dysk z laptopa 320 GB i nie działa, wyłącza się jak ten pierwszy.
Co może być nie tak?