Materiał pochodzi z www.ps3site.pl/waszym-zdaniem-geohot-prosi-o-pomoc/64464/#comments gdzie to użytkownicy wypowiadają się na temat GeoHot'a, czy należała mu się pomoc czy też nie.
Odpowiedzi większości są jasne - NIE
Chciało się internetowej sławy bez świadomości ewentualnych konsekwencji prawnych, co panie Hotz? Najpopularniejszy haker ostatnich miesięcy założył nową stronę internetową i za pośrednictwem PSX-scene.com prosi (żeby nie powiedzieć "błaga") internautów o wpłacanie na jego rzecz datków pieniężnych. Na co miałyby zostać przeznaczone owe fundusze? Oczywiście na ufundowanie odpowiedniej obrony sądowej w postaci najlepszych amerykańskich prawników. Pytanie tylko, czy chcecie pomagać człowiekowi, który otworzył furtkę wszystkim pragnącym... kraść?
Jak czytamy w oficjalnym oświadczeniu Georga Hotza, pseudonim GeoHot...
"Sony to tyrani. Ich nie obchodzi czy to co zrobiłeś, jest zgodne z prawem,czy nie. Jeżeli coś im się nie spodoba, od razu Cie zaskarżają. Stać ich na to..."
...by po chwili dodać...
"Sony pozwało niewłaściwego człowieka! Jestem przeciwny piractwu jako takiemu. Nigdy nie parałem się dystrybuowaniem nielegalnego oprogramowania. Kopie zapasowe gier i programów używałem tylko i wyłącznie na własny użytek. Bardzo szanuje prawo autorskie i nigdy go nie naruszyłem. Jestem także zwolennikiem zabezpieczeń typu DRM. (...) Jeżeli Twoja firma ma problem z piractwem, pozwać należy ludzi, którzy piracą, a nie tych, którzy wskazali wady konstrukcyjne Twojego systemu do gier."
...i zakończyć charyzmatycznie:
"Sony wystawiło przeciw mnie 5 swoich najlepszych prawników. Ja mam tylko dwóch. Proszę o pieniądze, to pierwszy raz kiedy zwracam się do Was o pomoc, chcę wyrównać swoje szanse i zafundować japońskiemu gigantowi najtrudniejszą sądową przeprawę w historii firmy. Wspólnie możemy zmienić system!"
Panie GeoHot, gdyby naprawdę chciał pan wskazać Sony wady ich konstrukcji, zgłosiłby się Pan do amerykańskiej siedziby firmy we własnej osobie i przedstawił jej przedstawicielom krok po kroku, jak dochodzi do ostatecznego "złamania" PlayStation 3. Ale nie, pan wolał machać kodami bezpieczeństwa w Sieci, byleby tylko zdobyć chwilową popularność. A skutki stoją już u pańskiego progu. Czy się to panu podoba, czy też nie...
